Logowanie Rejestracja

DBZ Special 1

DBZ Special 1 Jest to pierwszy specjalny film kinowy, których akcja nie opowiada o losach bohaterów serii DBZ, tylko opowiada zupełnie inna historię. Mówi ona o dziejach ojca Goku, Bardock'a, tuz przed narodzinami swojego syna. Pracuje on wraz ze swa grupa dla tyrana Freezera, wykonując wszystkie najgorsze roboty. W czasie podbijania planety ostatni z jej żyjących mieszkańców przekazuje Bardock'owi przed śmiercią moc swego ludu. Nie jest to byle jaka moc- od tego momentu potrafi on widzieć przyszłość, a co za tym idzie ujrzał walkę swego syna z tyranem oraz zagładę planety Vegeta. Udaje mu się wyrwać z łap oprawców wysłanych przez Freezera i wyrusza ocalić swą ojczysta planetę. Czy mu się to uda? Jak zakończy się żywot ojca głównego bohatera anime? Tego juz dowiecie się oglądając ten film.

Pod względem graficznym oraz wizualnym, film jest lepiej zrobiony niż efekty które możemy podziwiać w TV. Również scenariusz jest lepszy, bardziej rozbudowany. Jednak traci on do oryginału z jednego powodu. Są nim oczywiście walki. Czyż właśnie nie te mozolne wielogodzinne bijatyki, wstrząsające ziemią dookoła nie przyciągnęły nas przed ekrany? Pewnie tak. Film specjalny z powodu dość krótkiego czasu emisji (48 min.) nie może przecież zawierać ich aż tyle co w prawie 300 odcinkowej serii! Same potyczki sprowadzają się do wymiany dwóch-trzech ciosów i na tym koniec.

Film ma swój pewien urok, wiec warto go obejrzeć. Potraktować go można jako taka odskocznie od DB i niektórych produkcja ta może zafascynować, a inni mogą go uznać za produkcje średnią, lecz to juz zależy od waszej indywidualnej oceny. Mi film się nawet podobał. Ocena końcowa 7/10
Twoja ocena: Zaloguj się aby ocenić

🤮 0
👎 0
😐 0
👍 0
😍 0
-%
-%
6472

Tagi: Brak tagów

Napisz komentarz

Zaloguj się aby odpowiedzieć.

Komentarze (5)

kinówka fajna ale nie mam pojęcia dlaczego fani dodali sobie polowe wiadomości o Bardocku twierdząc że 1 wynalazł technikę sztucznego księżyca stosowaną przez Vegete 2 laska z jego bandy była jego żoną i matką Goku 3 ci najgłupszy twierdzą że był na poziomie SSJ (bo rysunki fanów widzieli)

Raaacja brak bijatyk to coś okropnego a ja muszę obejrzeć resztę filmów bo oglądałem tylko Death Zone i Legendar Sayian coś tam coś tam >.<

Szczerze mówiac troche zdziwiła mnie ta recenzjia. Moim zdaniem jest to najbardziej godna uwagi konówka DB. W jej minusie podałeś najwiekszy plus tego filmu - świtna fabuła i brak bijatyk - moim skromnym zdaniem 2-3 ciosy wystarczą xD - które w DB ciągneły się po kilka odcinków.
Dobrze zrobiłeś nie ujawniając szczegółów ale myśle że troche przesadziłeś. Nie opisałeś zmiany Bardocka który na początku był przedstawiony jako zwykły Sayajin bez granicznie wiernego tyranowi Freezerowi któremu nie zależało na własnym synu ani na niczym innym. Ważnym elementem w tej kinówce był również epizod z młodym Vegetą który pominołeś.
Moim zdaniem ta kinówka jest naprawde godna uwagi. Polecam ja szczególnie tym którzy w Dragon Ballu widzą tylko i wyłacznie bezsensowne bijatyki - ta kinówka jest zupełnie inna :)

TEn film jest dziwny troche pokazuje Goku tak jakby od urodzenia był dobry a przecież wiemy że nie (dopiero po uderzeniu się w głowe)>Szkoda że po barwnej wypowiedzi Bardocka jego kula energi zostaje poprostu pochłonięta przez Freze ale wkońcu w tamtych czasach Kosmiczni wojownicy to były parówki :>

Recenzja przyzwoita, ale chyba stać Cię na więcej ;) . Pokazałeś film w dziwny sposób, tak jakby miał mało do zaoferowania. W odróżnieniu od innych kinówek DB, które są tylko nic nie wnoszącymi nabijaczami kasy Bardock's Story jest inny. Jego motorem napędowym nie są walki, lecz fabuła i klimat. Ma wyrazistych bohaterów, bardziej rozbudowany problem niż tylko nakopanie czarnemu charakterowi, który chce zniszczyć planetę. Bohater wie, że nie da rady, a mimo to próbuje. Niby to jest w całym DBZ, ale tu jest to pokazane, wyraźniej, lepiej. Bardock's Story ma zupełnie inny bardziej dramatyczny klimat. Fakt ucierpiały na tym walki, ale według mnie była to zmiana na plus. Osobiście wolę rozbudowaną fabule niż, jak to było w większości kinówek okładanie się po mordach przez cały film. To jest tylko moje subiektywne zdanie i oczywiście masz prawo mieć inne. Wydaje mi się jednak, że za mało miejsca poświęciłeś tej odmienności. No i recenzja jest zwyczajnie za krótka. Wydaje się, że była robiona chyba trochę od niechcenia. Wszystkie rzeczy, które powinna posiadać są, jednak według mnie mogłeś je bardziej rozbudować.Ogólnie solidna robota, ale brakowało mi tego "czegoś" co miała recenzja Green Green. Zrzucam to na przerwę w pisaniu i licze, że niedługo wrócisz do dawnej formy. Ocena za recenzję 3+/6. Pozdrawiam